poniedziałek, 14 maja 2012

Co lubi Władek - czyli o Gruzji cz. 2. Wina, a szczególnie Khvanchkara.


O gruzińskiej brandy już było, ale przecież Winnica specjalizuje się w sprzedaży wina, więc nieprzyzwoitością byłoby nie wspomnieć o gruzińskich winach. I tak jak w przypadku brandy - Władek może śpiewać pieśń pochwalną dzień i noc, tak w przypadku win - mogę się przyłączyć i wtórować mu cienkim głosem (w porównaniu z jego tubalnym, którym wyśpiewuje pieśni ukraińskie i hymny może nawet gregoriańskie). Ale do rzeczy. Tako rzecze Władek:
Gruzini zaczęli produkować wino około siedem do pięciu tysięcy lat p.n.e. Wszystko zaczęło się od momentu, w którym okazało się, że sok pozostawiony w zagłębieniach w ziemi zamienia się w wino. Na przestrzeni setek lat proces był doskonalony i mniej więcej ok. 6000 lat temu, mieszkańcy południowego Kaukazu  zaczęli zakopywać w ziemi gliniane naczynia zamykane drewnianą pokrywą (zwane kwevri), w których przechowywano wino. Dzięki tym swego rodzaju amforom wino było utrzymywane  w odpowiedniej stałej temperaturze. 
W dzisiejszej Gruzji w sposób nietypowy łączy się starożytną tradycję ze współczesnymi metodami produkcji. To skutkuje powstaniem wyjątkowych win, przede wszystkim półsłodkich, zachowujących moc i bogactwo smakowe win wytrawnych. Największą mocą tych win wydaje się fakt, że są robione z odmian rodzimych, a międzynarodowe szczepy zajmują zaledwie ułamek upraw. Saperavi(podstawa win czerwonych), rkatsiteli (pierwszy i najważniejszy biały szczep), mtsvane, kisi, aleksandreuli - to duma gruzińskich winiarzy, czyli szczepy, bez których wina z Gruzji nie miałyby znamion wyjątkowości.
Dzisiaj w Gruzji istnieją cztery główne regiony: Kachetia, Imerti i Racha-Lechkumi oraz Karelia. Najważniejszym i kluczowym regionem jest oczywiście Kachetia. W tym regionie powstaje duża część win regionalnych i stołowych, ale duma gruzińskiego winiarstwa sa te wina, które powstają w małych apelacjach(mikroregionach): Mukuzani, Akasheni, Napareuli, Kindzmarauli. 
Żeby mówić o winie gruzińskim, trzeba zrobić na pewno jedno: wypić dobre saperavi, soczyste, wytrawne, cudowne do biesiadowania i spróbować jakiegoś wina półsłodkiego - bo to jest dziedzina winiarstwa, którą Gruzini wznieśli na najwyższy poziom (co innym się nie udaje, szczególnie jeśli tyczy się to win czerwonych). I w tym miejscu wino z regionu Racha-Lechkum, z apelacji Khvanchkara będzie najlepszym dowodem na to, że wino półsłodkie może być zachwycać nawet tych, którzy gustują wyłącznie w winach wytrawnych. Zaczęto produkować je w 1907 roku. Od samego początku starano się zachować wyjątkowy i niepowtarzalny gruziński styl wina. Zbierano winogrona ręcznie podczas określonych faz księżyca. Sok wlewano tradycyjnie do kwevri zakopanych w ziemi na dużej wysokości, gdzie zima nadchodzi szybciej. W ten naturalny sposób, winiarze gruzińscy zatrzymywali fermentację. Dzisiaj niewiele się zmieniło, wprawdzie większość producentów nie stosuje kwevri lecz stalowe kadzie, które są schładzane przez specjalne agregaty w odpowiednim momencie, natomiast reszta pozostaje niezmienna. Tak wyjątkowy sposób winifikacji, nadaje bardzo mocno wyczuwalny smak maliny i ciemnorubinowy kolor. Dość szybkie zatrzymanie fermentacji daje wino o niskiej zawartości alkoholu między 10-12% i stosunkowo wysoki poziom fruktozy (3-5%).
To wino naprawdę jest wyjątkowe i warto się na niego skusić. Przede wszystkim polecałbym tym, którzy nie lubią win półsłodkich. Będzie to doświadczenie bardzo ciekawe, jeśli nie cudownie wyjątkowe.

Vladyslav Lapeto



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz