środa, 23 listopada 2011

Szampan jest dobry, kiedy jest.

Chciałabym kilka słów na temat jednego naszego szampana, bo to taki czas, że o nim częściej myślę.
Billecart-Salmon Brut Réserve zapada w pamięć.
Wiem, że są tacy, którzy szampana nie biorą do ust. Tych nie przekonam. Ale niezdecydowanym zaręczam, że to wyjątkowy kupaż. Jest zrobiony z trzech roczników i z trzech szczepów: Pinot Noir, który daje szampanom bazę i głębię, Chardonnay, dzięki któremu nabiera elegancji i Pinot Meunier - szczep coraz bardziej na szczęście doceniany - dzięki niemu do głosu dochodzi owocowość. I to jest ta cecha, która czyni Billecart-Salmon Brut Réserve naprawdę wyjątkowym szampanem. Na pierwszym planie nie nie ma klasycznej brioszki, a świeże owoce i dojrzałe gruszki. Bardzo elegancka kwasowość nie daje wrażenia przesadnej delikatności, to w końcu rasowy brut, ale właśnie dzięki temu wdzięcznemu owocowemu sznytowi zasmakuje nawet nie do końca przekonanym do szampana w ogóle.
A ja jestem przekonana i polecam właśnie tego.

wtorek, 15 listopada 2011

Jestem dumna. Parę słów o Mirze Skoczek-Wojnickiej.

Nie jestem krytykiem sztuki. Jestem odbiorcą. Postanowiłam napisać kilka słów o tym jak jest odbierana. Przeze mnie i ludzi, którzy patrzą tylko na małe formy jej autorstwa. Mira Skoczek-Wojnicka zajmuje się malarstwem, grafiką, rysunkiem i projektowaniem graficznym. U nas w DoMieszce mamy zaszczyt - i nie ma w tym stwierdzeniu ani krzty przesady - prezentować tylko małe formy autorstwa Miry. Są to grafiki i kafle artystyczne. Kobiety albo babki - jak roboczo określamy cykl kafli - które ostatnio u nas zagościły - to kwintesencja mirowatości. Piękne, trochę nieobecne i transparentne, melancholijne i zupełnie rzeczywiste - o żywym spojrzeniu. Tak widzę kobiety Miry. Widać tam oczywiście cienie Velazqueza, sugestię Vermeera, jest mocny akcent Leonarda i Michała Anioła, a nawet Wita Stwosza. To żonglerka konwencją, intelektualna gra - ale bez pretensji i bufonady, bo prace Miry działają bez względu na stopień zaawansowania studiów z historii sztuki. Mnie się zdaje, że to przez ciepło, spokój, trochę zamyślenia, jakąś bliżej nieokreśloną jasność.
Kiedy Mira przyniosła nam te cudeńka w starozłotych ramkach - moje pierwsze skojarzenie to był tekst Grechuty "Twoja postać".

dziwnie się srebrzysz aniele mój
w tęczowym piórze
nade mną góry wieżyce miast
nade mną
błękitne szerokie okna
i jasne smugi od lamp
i Twoja postać, jasna postać
taką cię znam



I tylko żałuję, że na żadnej z tych miniform nie widzę portretu własnego autorki -może inspirowanego Vermeerem... Choć ona sama bardziej przypomina hiszpańskie piękności ze zdjęć Saury. Jestem dumna, że mamy jej prace.



Mira Skoczek-Wojnicka studiowała na ASP, zrobiła dyplom w 1984 r. w pracowni wklęsłodruku i litografii, a w 1994 roku studia podyplomowe w zakresie Konserwacji Architektury i Urbanistyki na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. Ma na swoim koncie szereg nagród:
- dwukrotne Grand Prix w konkursie “Najlepsza Grafika Miesiąca”, Kraków w 1999 i 2006 roku.
- dwukrotna Nagroda „ Złota Rama” w konkursie „Mały obraz” w Krakowie w 2000 i 2007 roku.
- trzy nagrody w Premio Firenze : II – 2002 roku, III - 2004 roku, I – 2007 roku
- wyróżnienie w konkursie „Muzyka w malarstwie”- Tychy w 2005 roku
- wyróżnienie na Salonie Zimowym – Kraków w 2006 roku
- finalistka 12th International Biennial Print & Drawing - Tajwan w 2006 roku
- udział w Triennale Grafiki Polskiej – Katowice w 2009 roku

środa, 9 listopada 2011

Targi Wina ENOEXPO®


Targi Wina ENOEXPO® w Krakowie to jedyna tego typu impreza w Polsce profesjonalnie poświęcona winom. Na Targach Wina, podczas licznych degustacji całego mrowia win, można nie tylko porównać oferty producentów i importerów, ale także poznać nowe marki i zawrzeć korzystne kontrakty handlowe. Targom towarzyszą rożnego rodzaju degustacje i seminaria branżowe, dzięki którym sporo się można dowiedzieć na temat producentów, tendencji w winiarstwie europejskim, a przede wszystkim o samym szlachetnym trunku. Jest to także doskonała okazja, żeby rozeznać się w charakterze win z konkretnego regionu albo dla odmiany zaznajomić się z całym wachlarzem doznań, jaki proponuje ten sam szczep wina wyhodowany w zupełnie różnych regionach świata.
Warto rozłożyć swoje uczestnictwo w targach na wszystkie trzy dni, żeby skorzystać z jak największej ilości ofert producentów i importerów. W tym roku wśród wystawców znajdą się m.in. importer win węgierskich i włoskich Dżibi-bis (warto zwrócić uwagę na wina z Egeru od Korona Borház i od Thummerera), stoisko z winami z Maroko (właściciel marki firma KON-BUD), importer win włoskich z Cantine Silvestri (trzeba zwrócić uwagę na jednoszczepowe wina syrah i falanghina).
Po prostu warto tam zajrzeć. My też tam będziemy poznawać nowości, próbować i zastanawiać się, co z tych ofert powinno pojawić się u nas.


Zapraszamy do udziału w 9. Międzynarodowych Targach Wina w Krakowie ENOEXPO, które odbędą się od 16 do 18 listopada 2011 r. w Krakowie w Hali Targi w Krakowie przy ul. Centralnej 41a.

Szczegóły na stronie http://targi.krakow.pl/

środa, 2 listopada 2011

Miody Macieja Jarosa.


O Macieju Jarosie, a szczególnie o jego miodach, można napisać tyle tylko, że są absolutnie doskonałe. Można na tym zakończyć, bo przecież cokolwiek bym nie napisała, czy nie powiedziała, więcej nie będzie znaczyło. Robię to mimo wszystko, żeby sobie zrobić przyjemność, bo kiedy o nich opowiadam klientom Winnicy, polepsza mi się prawie tak samo, jak wtedy, gdy ich próbuję.
Nie pijam słodkich win. Może znajdzie się kilka wyjątków, o których kiedyś wspomnę. Wśród nich jest na pewno porto, o którym już pisałam. Lubię miody Jarosa. Bardziej niż jakiekolwiek słodkie specjały (jeśli nie wspominać o ciemnej czekoladzie z nadzieniem marcepanowym). I żeby nie odmieniać już przez przypadki, jak dobre są miody Jarosa, opowiem o tym jak powstają.
Pasieka Macieja Jarosa znajdująca się pod Tomaszowem Mazowieckim w miejscowości Łazisko w 1991 roku stała się miodosytnią. Zanim do tego doszło Maciej Jaros dostał w schedzie po dziadku pasiekę, hodował pszczoły, przetwarzał pszczelarskie produkty. Ale kiedy prywatnym przedsiębiorcom pozwolono produkować i sprzedawać alkohol, na szczęście dla nas, Jarosowie zaczęli robić miody pitne. Muszę przyznać, że duże wrażenie na mnie robi, a przy tym rozczula, że jest to firma rodzinna. Właścicielem firmy jest wzmiankowany już Maciej Jaros, żona Alicja zajmuje się działem handlowym. Starszy syn - Marcin jest technologiem, młodszy -Bartłomiej- zajmuje się działem technicznym. W końcu laboratorium - nad nim i nad jakością produktu - czuwa synowa nestora - Monika. Oprócz tradycyjnych metod i receptur staropolskich Jarosowie mają szereg własnych przepisów, technologicznych tajemnic, których strzegą jak oka w głowie. Robią trójniaki, dwójniaki i półtoraki, a ich ostatnim ciekawym dokonaniem jest Lipiec perlisty - miód nasycony dwutlenkiem węgla.
Półtorak to miód robiony z 1 części miodu i 1/2 części wody. Pasieka Jaros oferuje półtoraka Gronowego, z dodatkiem soku winogronowego (30% wody koniecznej do jego zrobienia zastąpiono sokiem), co sprawia, że miód o dużym stężeniu cukru jest świetnie zrównoważony, łagodniejszy i świeższy. Dwójniak z kolei robi się z użyciem 1 części wody i 1 części miodu. Ten rodzaj miodu u Jarosa jest najszerzej reprezentowany. Dumą Pasieki jest Koronny z miodów jesiennych, z dodatkiem ziół, Maliniak z dodatkiem soku malinowego. A ja jestem entuzjastką Jabłkowego. I na koniec trójniak - czyli miód powstający z 1 części miodu i 2 części wody. Jest mniej słodki, mniej intensywny niż dwójniaki i leżakuje krócej niż one, bo tylko 3 lata. I to jest bardzo dobry trunek.
Kiedy ktoś do nas przychodzi po poradę, co kupić komuś na prezent, a ten ktoś nie jest Polakiem - nie mam wątpliwości. My możemy mieć te specjały na co dzień, a oni, co u nas nie mieszkają, nie mogą. Biedacy...

Wszystkie zdjęcie pochodzą ze strony www.pasiekajaros.pl