piątek, 19 sierpnia 2011

O, Berek!

O tym winie napisano już niejedno, ale nie sposób się oprzeć, żeby nie dodać choć słowa.
Mamy je w Winnicy już chwilę i święci triumfy. Pomysł Dirka Niepoorta z polskim akcentem na etykiecie był ze wszech miar trafiony. Genialny zabieg marketingowy dla dobrego wina ze świetnym potencjałem starzenia. A zaczęło się od tego, że Nieeport wypuścił na rynek wino z różnymi etykietami w poszczególnych krajach. Do Polski trafiło około sześć tysięcy butelek z przesławną już etykietą, którą rysował Andrzej Mleczko. Nazwa wina powstała już dzięki temu rysunkowi.


Kreska tak charakterystyczna, że nie sposób się oprzeć, akcent krakowski cieszy nas tym bardziej, że jesteśmy w Krakowie.
A wino? Kiedy pomyślałam o napisaniu kilku s łów o tym winie – to była moja pierwsza myśl: po Berku do oberka. To wino mnie rozbawiło. Jest cudnie charakterne, zrobione z pięciu lokalnych szczepów, gęste, mocno owocowe, ale i trochę pieprzne. Bogate, ale wciąż jakby nieujarzmione, trochę wiejskie, grzybowe w aromacie, ale łagodne na koniec. Zyskuje przy bliższym poznaniu. Historyjka z komiksu na etykiecie chyba oddaje charakter wina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz