wtorek, 19 czerwca 2012

To Toro, Totoro!

To chyba mój ulubiony film animowany! Studio Ghibli jest oczywiście kultowym tworem. Grobowiec Świetlików, Księżniczka Mononoke, oskarowy film Spirited Away, czy Ruchomy zamek Hauru - to ich wielkie, pewnie poważniejsze dokonania w dziedzinie anime, ale to "Mój sąsiad Totoro" zdobył moje serce na zawsze. A ostatnio moja córka dostała od swojej ciotki Kuzyn-ko (superjaponofilki) maskotkę tego małego szarego stworzenia, które naprawdę zawsze mnie rozczula. Jak na mój wiek przystało - brykałam, żeby potulić małego Totoro z grubym ogonem. 
 
I pewnego dnia przyszła do nas pani, która zerkając na wino hiszpańskie powiedziała:
-O, a to, to Toro!
Śmiałam się potem długo, bo kto zna piosenkę o Totoro, motyw przewodni z filmu, już do samej muzyki się uśmiechnie*.
I tak już zostało. Jak lubiłam wina z tej części Kastylii, tak musiałam je polubić jeszcze bardziej, bo skojarzenie zostało. I powtórzę się pewnie po raz enty - skojarzenia nie raz decydują o naszych preferencjach.
Toro w prowincji Zamora (wokół miasta Toro) to mała apelacja w Kastylii, w której powstają naprawdę dobre wina - i jeszcze na dodatek na wskroś hiszpańskie, a jeszcze jakby tego było mało - zwykle drogie. Większość z nich to wina jednoszczepowe z odmiany Tinta de Toro (synonim tempranillo), wina są ciemne, pełne, bogate, a do tego naturalnie wysokoalkoholowe - nic dziwnego, jeśli osiągają moc około 17% alkoholu. To zupełnie niezwykłe w Europie, choć jesteśmy przyzwyczajeni do przeciętnych  14% zawartości alkoholu w winach z Nowego Świata.
Dla przykładu wino z Bodegas Abanico: Eternum Viti, które powstało z gron zerwanych z około pięćdziesięcioletnich krzewów. Jest świetnie skoncentrowane i leżakowane w beczkach francuskich i amerykańskich (w stosunku 70% do 30%). Ma piękny niemal czarny kolor, w nosie czuć tostowe nuty beczki, skórę, dymno-tytoniowe aromaty. W ustach czarne owoce i waniliowa końcówka. Dobre, jako wstęp do przygody z winami z tego regionu, bo jak na możliwości winiarzy z Toro jest to wino nie za drogie (choć nie tanie oczywiście).

* A oto motyw przewodni w wersji z filmu (więcej powagi - jeśli w tym przypadku można w ogóle o powadze mówić - ma wersja z udziałem orkiestry):


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz