sobota, 8 lutego 2014

Wino na tapecie: Sileni Satyr Marlborough Pinot Noir 2008

Zaskakujące, leciwe, jak na pinota z antypodów, rozkoszne. To wino nas uradowało.
Winnica Sileni położona jest w Hawkes Bay na wyspie północnej Nowej Zelandii i istnieje od 1997 roku. Nie jest to firma z wybitnie długimi tradycjami, jednak jej założyciel - Graeme Avery - na pewno ma ogromne doświadczenie w biznesie. Firmę Sileni - jako wielki miłośnik wina - założył już jako doświadczony biznesmen. Był przez wiele lat właścicielem firmy świetnie prosperującej na rynku farmaceutycznym. Stał się dzięki temu specjalistą od strategii i planów eksportowych. Niewątpliwie swoje już 40-letnie doświadczenie wykorzystał podczas prowadzenia firmy Sileni Estates, ponieważ wina z jego winnicy są od lat marką rozpoznawalną na całym świecie. Za swój wkład w rozwój biznesu, sportu i turystyki w 2003 roku Graeme Avery został uhonorowany nagrodą "Nowozelandczyka roku" (New Zealander of the Year).
Za wina z tej znakomitej winnicy odpowiada Grant Edmonds - główny winemaker, który pracuje z Averym od momentu założenia firmy.
W ofercie firmy pojawiają się oczywiście wina białe z sauvignon blanc na czele, z których Nowa Zelandia w końcu słynie. Ale nas szczególnie zainteresował pinot noir. Może dlatego, że kiedy za oknem zimowo, chętniej jednak sięgamy po czerwień.
Do rzeczy: jaki jest ten pinot noir, co tak nas oszołomił? Ma już swoje lata, bo kolor ma ślady leciwości - jest rubinowy z ceglastym połyskiem. Pierwszy nos zadziwia świeżością owoców z bardzo wyraźną nutą dojrzałych, może nawet likierowych, wiśni. Potem wyczuć można trochę aromatów typowych dla pinota z Burgundii, jest trochę nut podwórkowych, piwnicznych, a potem fiołki. Długo zostaje w ustach, pięknie się rozwija. Moc tego wina leży jednak w jego delikatnej strukturze. Jest tak subtelne, miękkie i łatwe w piciu, że nie sposób mu się oprzeć. Zdaje się, że to zasługa tego, że wino nie jest już młode, że trafiło się nam w niezwykłej fazie dojrzałości.
Linia win Satyr, do których ten nasz pinot należy, uzyskała nieprzypadkową nazwę. Satyry (Syleny, Sileni – choć to nie dokładnie to samo), jak wiemy z mitologii i, jak informuje etykieta, to lojalni towarzysze Dionizosa, którzy nade wszystko cenili sobie dobre wino, dobre jedzenie i świetne towarzystwo. Nie wyobrażam sobie lepszego trio: pinot, jedzenie i wyborne towarzystwo.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz