Lubimy próbować dobrych win: oczy nam błyszczą kiedy na stole staje butelka Sassicaia. Ale to nie na co dzień. To nawet nie na niedzielę. Takie kosztowne wino to zakup na specjalną okazję, bo na co dzień potrzebujemy win prostych, o uniwersalnych zastosowaniach gastronomicznych, a przede wszystkim niedrogich.
Już od roku na naszych półkach stoją trzy wina regionalne z południa Włoch, które zrobiły furorę wśród naszych klientów, dlatego trzeba im sprawiedliwie poświecić kilka słów i odrobinę uwagi.
Wyglądają, jakby ich etykiety wesoły Włoch podpisał palcem zamoczonym w winie. Są dwa rodzaje czerwonego: jedno z primitivo, jedno z sangiovese i jest jeszcze jedno białe - trebbiano. Nie potrzeba nic więcej, żeby ucieszyć gości, a sobie zrobić przyjemność czy to lampką do obiadu, czy to wieczornym kieliszkiem wypitym przed telewizorem, takim które dobrze posmakuje ze spaghetti, ale i desce serów będzie dobrze towarzyszyć.
Sangiovese, czyli odmiana będąca podstawą wszystkich Chianti DOCG, jest żywe, owocowe, nieco szorstkie, i zadziwiająco wiernie oddaje charakter szczepu. Primitivo pachnie zaskakująco: trochę ciemnych owoców, ciut wanilii i ściółki leśnej. Jest miękkie i pyszne, i ma niewiele zawartości alkoholu, jak na możliwości primitivo, bo to szczep, który może dać wina nawet czternastoprocentowe. A trebbiano to po prostu wino, którym można podlać kurczaka i krewetki, którego można wypić całą szklanicę, a można zeń robić szprycera. Takie trebbiano na każdą okoliczność - lekkie, rześkie, bezpretensjonalne.
Do tego wszystkiego wina kosztują tak niewiele, że nic nie stoi na przeszkodzie, by choć spróbować - ryzyka nie ma. Zwykle trzeba wrócić po karton sześciobutelkowy. Próbujmy zatem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz