O tym winie napisano już niejedno, ale nie sposób się oprzeć, żeby nie dodać choć słowa.
Mamy je w Winnicy już chwilę i święci triumfy. Pomysł Dirka Niepoorta z polskim akcentem na etykiecie był ze wszech miar trafiony. Genialny zabieg marketingowy dla dobrego wina ze świetnym potencjałem starzenia. A zaczęło się od tego, że Nieeport wypuścił na rynek wino z różnymi etykietami w poszczególnych krajach. Do Polski trafiło około sześć tysięcy butelek z przesławną już etykietą, którą rysował Andrzej Mleczko. Nazwa wina powstała już dzięki temu rysunkowi.
Kreska tak charakterystyczna, że nie sposób się oprzeć, akcent krakowski cieszy nas tym bardziej, że jesteśmy w Krakowie.
A wino? Kiedy pomyślałam o napisaniu kilku s łów o tym winie – to była moja pierwsza myśl: po Berku do oberka. To wino mnie rozbawiło. Jest cudnie charakterne, zrobione z pięciu lokalnych szczepów, gęste, mocno owocowe, ale i trochę pieprzne. Bogate, ale wciąż jakby nieujarzmione, trochę wiejskie, grzybowe w aromacie, ale łagodne na koniec. Zyskuje przy bliższym poznaniu. Historyjka z komiksu na etykiecie chyba oddaje charakter wina.
piątek, 19 sierpnia 2011
wtorek, 16 sierpnia 2011
II Europejskie Targi Produktów Regionalnych
W dniach 11-14 sierpnia odbywały się w Zakopanem II Europejskie Targi Produktów Regionalnych, na których tradycyjnie pod szyldem Atlantiki, serwowaliśmy portugalskie wina i specjały.
piątek, 12 sierpnia 2011
Jej Smukłość Warzęcha
W DoMieszce jakiś czas temu zagościły niebywałe zupełnie wytwory rąk ludzkich z pracowni ceramicznej Jehn. Państwo Monika i Robert Jehn-Olszewscy tworzą różne rzeczy od zastawy stołowej poczynając, przez butle, figurki, smoki, a na ptaszkach, które nas totalnie urzekły kończąc. I o tym mowa. Figurki ptaków powstają z masy ceramicznej i są kwintesencją gatunku, który reprezentują. Ani autentyczne kolory, ani naturalistyczne odwzorowanie nie dałyby tak fascynującego efektu, bo chyba w prostocie i ujęciu istoty danego gatunku tkwi sedno. Warzęcha w każdym razie jest na wskroś warzęchowata. Inne też. Ale warzęcha....Zresztą oto ona.
Źródło: http://www.jehn.pl/ptaki/ptaki.html; http://pl.wikipedia.org/wiki/Warz%C4%99cha
wtorek, 9 sierpnia 2011
II Festiwal Spowalniania Czasu czyli Lato Leniwców
Od 4 do 7 sierpnia, odbywał się w Krakowie na Małym Rynku II Festiwal Spowalniania Czasu czyli Lato Leniwców. Hasło przewodnie Festiwalu: "Leniwcem się nie jest, Leniwcem się bywa", zainspirowało nas, by już po raz drugi polenić się wspólnie z krakowianami i turystami odwiedzającymi nasze miasto.
Przez cztery dni, codziennie do północy, można było rozkoszować się niezwykłymi smakami serów, win i innych specjałów. Wszystko okraszone dobrą muzyką i słoneczną pogodą.
Więcej zdjęć: tutaj.
Przez cztery dni, codziennie do północy, można było rozkoszować się niezwykłymi smakami serów, win i innych specjałów. Wszystko okraszone dobrą muzyką i słoneczną pogodą.
Więcej zdjęć: tutaj.
czwartek, 4 sierpnia 2011
Kilka słów o tym, jak to się zaczęło
W 2004 roku powstała Winnica - mały sklep o bardzo wąskiej specjalizacji - mieliśmy do zaproponowania wino. Oczywiście nadal mamy. Wydawało się nam, że to nie będzie łatwy kawałek chleba, ale chcieliśmy. Kiedy Alinka z Piotrem byli na Ukrainie - to były podobno fajne wakacje - przejeżdżali przez miasto, które nazywa się Winnica. Tak po prostu. I, bez zbędnej egzaltacji, Alinka doszła do wniosku, że "Winnica" to dobra nazwa dla sklepu, który ma w planach. Nawet nie byliśmy zdziwieni - kiedy okazało się, że Władziu - pracujący z nami od 2007 roku - pochodzi z Winnicy na Ukrainie. Przywędrował z Winnicy do Winnicy.
W każdym razie "Winnica" powstała i byliśmy zadowoleni ("i wejrzał na to co stworzył, i wiedział, że było dobre"). Mamy w każdym razie dużo dobrych win. Próbujemy wielu dobrych, a nie mamy przyjemności, kiedy trafia się coś kiepskiego - ale w końcu taka praca. Bilans jest wciąż dodatni - więcej mamy przyjemności niż przykrości z naszej Winnicy.
Pięć lat później - pomysł na DoMieszkę zrodził się z potrzeby naszych Winnicowych klientów i naszego pragnienia przyjemności. Goście Winnicy potrzebowali często czegoś na prezent, a my też jak się okazuje mamy przy każdej dostawie Mikołajki i Dzień Dziecka zarazem. A DoMieszka obchodziła w Dzień Dziecka swoje pierwsze urodziny.
I tak żyjemy tu co dzień i każdego dnia, jak co dnia, przede wszystkim się cieszymy. Czasem się złościmy. Ale rzadziej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)