Winnica leży w samym sercu Tokaju słowackiego w miejscowości Veľká Tŕňa. Powstała w 1990 roku i jest najstarszą winnicą na tym terenie. Kiedy małżeństwo Ostrožovičów zakładało firmę, jej jedynym dobytkiem było pięć beczek i ogromny zapał do pracy (jak opowiada właściciel). Dzisiaj, prawie ćwierć wieku później, Jaro Ostrožovič to nazwisko, które Słowacy wypowiadają z niemal nabożną czcią. Kojarzy się ono z jakością, międzynarodową klasą i szeregiem nagród za pracę, której efektem są doskonałe wina doceniane na wszystkich możliwych imprezach winiarskich.
Firma posiada około 55 ha winnic, w których uprawia się głównie furmint, lipovinę oraz muskat żółty, czyli klasyczne tokajskie szczepy. Uprawa winorośli wg Ostrožoviča to stosowanie specjalnego zintegrowanego systemu produkcji i wielka dbałość o środowisko z ograniczeniem środków chemicznych, przy jednoczesnym zahamowaniu wpływu szkodników na rośliny.
Żeby podkreślić swój wielki szacunek do przyrody, winiarz i jego żona, stworzyli linię win nazwaną Saturnia. A to na cześć chronionego gatunku motyla - pawicy gruszówki (Saturnia piri), największego motyla Europy, o rozpiętości skrzydeł nawet do 15 cm, który jest mieszkańcem tych terenów.
Żeby wino tokajskie nabrało charakteru, bez którego niczym by się nie różniło od tych, które stąd nie pochodzą, musi leżakować w małych beczkach w podziemnych piwnicach. U Ostrožoviča też można takie odwiedzić. W tufowych piwnicach (skała wulkaniczna) leżakują - w pokrytych pleśnią beczkach - wina, których typowy "chlebowy" smak uwodzi każdego, bez względu na to, czy jet miłośnikiem tego stylu, czy woli wina czerwone z południa Francji.
Kilka zdjęć z naszego pobytu nie odda zachwycającego charakteru tej krainy, ale może zainspiruje, żeby tam kiedyś pojechać.